Immaculée Ilibagiza, Steve Erwin: "Ocalona aby przebaczyć"
„W ciasnej łazience pastora (…) modlitwa zyskiwała całkiem nowe znaczenie. Mój umysł w pełni koncentrował się na Bogu. Z początku moje błagania wynikały ze strachu – po prostu chciałam przeżyć. Jednak z upływem czasu, kiedy coraz dłuższe chwile spędzałam w zjednoczeniu z Panem, moja modlitwa przenosiła mnie we wcześniej nie znane mi obszary. Nie było to już samo błaganie o Boską interwencję. Modlitwa stała się dla mnie bramą do Boga – gdy ją przekraczałam, nie czułam już nic innego, jak tylko ciepło i moc jego miłości. Podczas głębokiej modlitwy nie było miejsca na strach, ból, ani wątpliwości… istniał tylko blask Pana i pewność, ze jestem przez Niego kochana, że Mu na mnie zależy. Czułam w sobie poruszenie Ducha Świętego i słyszałam, jak Bóg zapewniał mnie, że jest i zawsze będzie blisko.
Kiedy się nie modliłam, blask przygasł i znów ogarniały mnie strach i beznadzieja. Czas ludobójstwa z dni rozciągał się w tygodnie i miesiące, ja zaś coraz częściej otwierałam me serce na modlitwę. Mijały dni i noce, a ja siedziałam bez ruchu z Biblią, którą dał mi pastor na kolanach i z czerwono-białym różańcem od Ojca w ręku i … trwałam w stanie medytacji, nie zważając na to, że mordercy przeszukują akurat nasz dom. Podczas owych trzech miesięcy spędzonych w ukryciu zawiązałam z Panem więź tak mocną, że trwa do dziś. Jeżeli trapią mnie kłopoty, nadchodzą wątpliwości lub czuję się oddalona od Boga, modlitwa pozwala mi odzyskać wewnętrzny spokój, który poznałam w dniach prześladowań".
„Zaczęłam od przebaczenia, którym napełniłam moje serce. Trzymałam w dłoni różaniec i modliłam się za ludzi, którzy zawinili przeciw mnie; przebaczyłam każdemu, wypowiadając ich imiona. Następnie modliłam się o przebaczenie ze strony tych, wobec których ja czymkolwiek zawiniła- również wspominałam każdą z tych osób wypowiadając jej imię (…). Wciąż czekałam na to, że Bóg zadziała w tej sprawie. Tymczasem starałam się oczyścić moje serce i modlić się na różańcu. Kiedy już przebaczyłam tym wszystkim, którzy przyszli mi na myśl, powtórzyłam jeszcze raz wszystkie ich imiona i każdego w duchu pobłogosławiłam. Potem rozważałam każde błogosławieństwo i dar, jakim mnie Bóg obdarzył w ciągu ostatnich dwóch lat i za wszystko po kolei mu dziękowałam”.